15 sierpnia 2014

# 16


18+ 18+ 18+ 18+ 18+ 18+ 18+ 18+ 18+ 18+ 


*Justin*
O rany 
Kiedy Amy się rozłączyła wiedziałem, że zjebałem sprawę. Mogłem tak od razu na nią nie naskakiwać, ale bałem się, że coś jej się stało, bo cały dzień nie odbierała telefonu. Kurwa, jestem teraz wściekły na siebie. Zapomniałem jak blondynka reaguje, kiedy ktoś na nią krzyczy. Cholera. 

Próbowałem dzwonić jeszcze kilka razy, ale byłem pewny w stu procentach, że wyłączyła telefon. 

Spiąłem dupę, ubrałem się i po 10 minutach byłem w drodze do dziewczyny. 

Dojechałem na miejsce i wysiadłem z samochodu trzaskając drzwiami z taką siłą, że cudem ich nie wyrwałem. Mam nadzieje, że nie było tego słychać. 

Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Oczywiście nie spodziewałem się, że Amy mi otworzy, więc nie zdziwiłem się, gdy w drzwiach ujrzałem jej brata.
Przywitał się ze mną i wpuścił mnie do środka.


-Stary, co ty jej zrobiłeś? - Zapytał chłopak.

- W sumie to nic takiego...- Nie chciałem się za bardzo tłumaczyć. 

- No coś chyba jednak musiałeś, bo tak się wkurwiła, że wypaliła chyba całą paczkę fajek na raz i siedzi cały czas na balkonie 

-O rany, dobra nie ważne idę do niej.. mam nadzieje, że z tego wyjdę, a jak nie to powiedz mojej mamie, że ją kochałem.- Chłopak się zaśmiał i wskazał mi ręką schody.


Wszedłem cicho na górę i zajrzałem do pokoju blondynki. Tak jak mówił Dylan, Amy siedziała na barierce machając nogami do jakiegoś tylko jej znanego rytmu. Zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem się w stronę dziewczyny. 

-Nawet do mnie nie podchodź. - Amy nawet na mnie nie spojrzała.

Mimo tego nie wycofałem się tylko stanąłem za blondynką, ale nie dotykałem jej, bo bałem się, że w każdej chwili może spaść.

-Nie wiem, co powiedzieć.. jedyne, co mam to zwykłe przepraszam. - Zacząłem, ale dziewczyna mi przerwała.

-Czy ty zawsze musisz coś spieprzyć?- Powiedziała cicho.

-Po prostu się martwiłem.. zrozum.. wpadłem w panikę, kiedy nie mogłem się do ciebie dodzwonić.. rozumiesz, że bałem się, że.. ktoś mógł cię skrzywdzić.. - Jąkałem się, ale udało mi się wypowiedzieć.

-Kurwa mac.. tak się na ciebie wkurzyłam, że mogę zniszczyć sobie płuca już do końca tymi papierosami.- Blondynka podniosła głos.

-Gdybyś ty była w mojej sytuacji też byś się martwiła.. tak sądzę.. i byłabyś wściekła gdybym nie odbierał przez cały dzień. - Teraz ja również podniosłem głos i zaczęliśmy nawzajem na siebie krzyczeć.

Amy zeskoczyła z barierki i zaczęła gestykulować gniewnie do wypowiadanych przez nią słów.

-To, że jesteśmy razem nie daje ci żadnego cholernego prawa na wyżywanie się na mnie, kiedy nie mam czasu odebrać telefonu. Mogłeś zapytać jak człowiek a nie po prostu się drzeć.

*Amy*
Kiedy to mówiłam byłam wściekła, ale po chwili dotarło do mnie, że Justin przez cały ten czas bał się, że Harry coś mi zrobi.. bał się, że nie będzie mógł mnie uratować. 

-Kocham cię. - Usłyszałam nagle, kiedy skończyłam swój monolog.

-Słucham? - zapytałam zdziwiona.

-Kocham cię Amy.. nie potrafię bez ciebie żyć..nie potrafię się z tobą kłócić.. nie potrafię znieść myśli, że jestem spokrewniony z kimś, kto zrobił ci krzywdę, a ja nawet nie jestem w stanie cię przed nim ochronić.. kocham cię po prostu.. kocham twoje oczy, kiedy się śmiejesz..kocham twoje dołeczki w policzkach.. kocham kłaść głowę pomiędzy twoimi piersiami i słuchać twojego serca.. 

Moje serce przyspieszyło a w brzuchu pojawiło się stado motyli.. do tej pory nie byłam pewna swoich uczuć do Justina, ale teraz już wiedziałam.. wiedziałam, że to on.. on jest tym, z którym chcę dzielić życie..nie chciałam już dłużej czekać..

-Kocham cię tak bardzo, ale teraz się zamknij i mnie pocałuj.- Powiedziałam, co wywołało natychmiastową reakcje szatyna. 

Chłopak wpił się w moje usta z niesamowitą siła i namiętnością. Czułam jego przyspieszone bicie serca i byłam pewna, że chcę to zrobić. Wplotłam dłonie we włosy Justina, a on próbował znaleźć miejsce gdzie zatrzymać swoje ręce, bo błądził nimi po całym moim ciele. Złapał mnie za pośladki, co wykorzystałam i wskoczyłam nogami na jego biodra. Weszliśmy do pokoju i Justin od razu popchnął mnie na łóżko. Oparł dłonie po bokach mojej głowy.

-Jesteś pewna, że tego chcesz? 

Kiwnęłam śmiało głową i szybkim ruchem pozbyłam się koszulki chłopaka. Szatyn nie pozostał mi dłużny zdjął moją górną część garderoby. Na jego ustach pojawił się ogromny uśmiech, kiedy zobaczył, że nie mam na sobie stanika. Od razu złapał ustami mój sutek, a drugi pieścił delikatnie swoją dłonią. Wiłam się pod nim chcąc, żeby ta chwila nigdy się nie skończyła. Justin obsypał pocałunkami moje piersi i zjeżdżał coraz niżej, aż natrafił na moje bawełniane majteczki. Chwycił je w zęby i próbował w taki sposób się ich pozbyć, ale to mu się nie udało. Zaczęliśmy się śmiać, ale po chwili znów wróciło pożądanie. Chłopak praktycznie zerwał moją bieliznę i zaczął ssać mój maleńki guziczek. Myślałam, że oszaleje z rozkoszy, ale w kulminacyjnym momencie Justin przerwał. Po chwili jego usta znalazły się z powrotem na moich. Teraz zamiast tego cudownego języka znalazł się we mnie jego długi palec. Kręcił nim kółka, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Kiedy dołączył drugi byłam już bardzo blisko orgazmu. Wbiłam paznokcie w jego plecy z całą siłą, jaką miałam w rękach. Widziałam jak po plecach szatyna zaczęły spływać stróżki krwi, ale zanim zdążyłam się tym przejąć chłopak wyciągnął swoje palce, przez co napotkał protest z mojej strony. Spojrzałam na niego z wyrzutem, ale on się tylko cwaniacko uśmiechnął. Pozbył się swoich spodni razem z bokserkami w tempie błyskawicy. Nałożył prezerwatywę na swoje nieprzeciętnej wielkości przyrodzenie i ustawił się pomiędzy moimi nogami. Nie musiał o nic pytać. Kiwnęłam głową i wygięłam się w łuk, kiedy poczułam go w sobie. Wcześniej nie wiedziałam jak to jest czerpać z tego przyjemność, ale teraz tego doświadczyłam. Justin poruszał się coraz szybciej, a ja wiedziałam, że nie potrzebuję dużo żeby dojść. Szatyn pchnął jeszcze kilka razy, po czym opadł na mnie i oboje doznaliśmy orgazmu prawie w tym samym czasie.


-Kocham cię Mała


-Wiem.. ja szaleję z miłości do ciebie



________________________________________________
Krótki, ale... ummm... intensywny?
Już by tylko chciały pornole napaleńcy hahahah
Wedle życzenia 18+

6 komentarzy:

Unknown pisze...

za krótki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ale mr aww rwr i wql XXDD

belieber0412 pisze...

O boże, przeczytalam dzisiaj caly, od początku. To jest... no... Booooooskie, niesaaamowiteee, swieeetneee <3 kocham to <3

Unknown pisze...

Dzisiaj przeczytałam całość i muszę powiedzieć że jest świetny czekam na kolejny :) <3

Unknown pisze...

Proszę dodaj kolejny :)

Unknown pisze...

Nie wiem czy mam jeszcze czekać już miesiąc minął :( Poczekam jeszcze :)

Tempation pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

Prześlij komentarz