03 stycznia 2014

# 14

-Dylan! – Wykrzyczałam rzucając się bratu na szyje. – Skąd ty się tu wziąłeś?


-Taka duża dziewczynka a wciąż nie wie skąd biorą się dzieci.-Dogryzł mi, przez co zarobił strzała w tył głowy.


-Nie wierzę, że ktoś taki jak ty nosi moje nazwisko- Syknęłam i odsunęłam się od niego.


Justin patrzył zaskoczony na moje czułości z bratem, widocznie nie wiedząc, o co chodzi.


-Justin, to Dylan. Mój głupi młodszy brat.


-Miło cię poznać-Powiedział chłodno Justin, wyciągając rękę w kierunku Dylana.


Chłopak niechętnie ją uścisnął i już wiedziałam, o czym będę musiała z nim dzisiaj porozmawiać.


-Okeej. – Spojrzałam głupio na obydwu i ruszyłam do kuchni żeby rozpakować zakupy, które przez szatyna nadal leżą na wysepce.


-A wy będziecie tak stać i się gapić? – Warknęłam do chłopaków, a oni tylko na siebie spojrzeli i wybuchnęli śmiechem.


Czyli może jednak się dogadają..


-Dobra, jak chcecie. Nie będziecie pić. – Odwróciłam się na pięcie i gwałtownie wyciągnęłam z torby butelkę Jacka Danielsa, która wyślizgnęła mi się z ręki i upadła na podłogę rozbijając się w drobne kawałeczki.


-Widać siostrzyczko, że ty też nie będziesz pić. – Dylan ledwo mówił przez śmiech.


-Spierdalaj – Warknęłam rzucając w niego najbliższym przedmiotem, który okazał się być paczką Oreo. – Macie to posprzątać – Krzyknęłam zirytowana i ruszyłam na górę.


Usłyszałam za sobą tylko Ja się tym zajmę wypowiedziane przez obydwu jednocześnie.


Weszłam do pokoju trzaskając drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Po chwili usłyszałam pukanie. Wiedziałam, że któryś z tych idiotów przyjdzie przeprosić, bo nawet sprzątać im się nie chce. Nie odezwałam się, ale drzwi i tak się otworzyły.


-Przepraszam zrzędliwa siostro, już posprzątaliśmy. – W drzwiach stał Dylan, ale wiedziałam, że za nim chowa się Justin.


-Po prostu idź rozpakuj zakupy, bo Care z Loganem przyjdą. – Syknęłam odwracając się w drugą stronę.


Dylan westchnął i wyszedł.


Moje łóżko się ugięło, bo położył się na nim Justin całując i ssąc moją szyję.


Mam nadzieję, że nie zostawi malinek.


Odchyliłam głowę dając mu lepszy dostęp, bo nie ukrywajmy, podobało mi się to, co robił.
Odwróciłam się do niego przodem a on momentalnie to wykorzystał i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Kiedy brakowało mi już oddechu zdałam sobie sprawę z tego, co robię.


-Justin, nie możemy tego robić. – Powiedziałam łapiąc krótkie oddechy.


-Dlaczego nie? – Zapytał skonsternowany.


-Bo..no..kurcze, nie jesteśmy razem? – Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, szukając czegoś do przebrania.


-No to, może to zmienimy? – Szepnął momentalnie pojawiając się za mną.


Zgódź się… spójrz na niego… on jest bogiem seksu – Szeptała moja podświadomość.


-Justinie Drew Bieberze czy ty właśnie poprosiłeś żebym, została twoją dziewczyną? – Powiedziałam odwracając się do niego i wpatrując w czekoladowe oczy.


-Tak. Amy Evans czy zostaniesz moją dziewczyną?


O tak, tak, taaaaaak – Dosłownie nie mogłam znieść tego krzyku w mojej głowie.


-Jeśli się zgodzę, to pocałujesz mnie tak jak przed chwilą?


-Tak. – Powiedział bez najmniejszego zawahania.


-W takim razie tak. – Kiedy tylko to powiedziałam od razu poczułam jego usta na swoich.


Wplotłam palce w jego włosy i lekko pociągnęłam za ich końce. Justin złapał mnie w pasie i lekko podniósł, przez co podskoczyłam i oplotłam go nogami. Jego dłonie błądziły po moim ciele, przez chwilę znalazły się na pośladkach, ale odnalazły swoje miejsce pod moją koszulką. Stanęłam z powrotem na podłodze i pozwoliłam szatynowi zdjąć moją marynarkę a za chwilę chabrową bluzkę.


Przystopuj! Popierdoliło cię?!


Oczywiście musiała się odezwać moja podświadomość, ale ją zignorowałam.

Nawet się nie zorientowałam, kiedy Justin został pozbawiony górnych części garderoby.


-Ej, co wy tak dłu.. Kurwa – Dylan wszedł oczywiście bez pukania, ale wyszedł tempem błyskawicy.


Oderwałam się od szatyna i zaczęłam zakładać koszulkę.


-Przepraszam, nie powinniśmy tego robić.. a poza tym nie jestem gotowa. – Jąkałam się pospiesznie się ubierając.


-Jest okej – Szepnął Justin i cmoknął mnie w czoło, po czym również się ubrał.


W momencie, kiedy mieliśmy zamiar schodzić na dół rozległ się dzwonek do drzwi.  
Zbiegłam po schodach omal się nie wywalając i przywitałam się z przyjaciółmi.


-Logan. – Przyjaciel mnie ubiegł i przedstawił się Justinowi wyciągając do niego rękę.
Szatyn ją uścisnął i po chwili zaczęli o czymś zawzięcie rozmawiać. Obie z Caroline wymieniłyśmy porozumiewawcze spojrzenia i poszłyśmy do kuchni.


-Dylan ! – Care rzuciła się na szyję mojemu bratu zupełnie tak jak ja wcześniej.


-Też się cieszę, że cię widzę, ale nie mogę oddychać .


-Upss, już puszczam. – Powiedziała przez śmiech blondynka.


-Ej no dobra, to, co dzisiaj pijemy? – Zapytałam z radością.


-Mam ochotę na coś mocnego. Chyba chcę się najebać. – Szepnęła i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.


-W takim razie idziemy na całość.


*Justin*


Dobrze mi się gadało z Loganem i myślę, że jakoś się zakumplujemy. Dylan też jest w miarę ok.

Pijemy już od jakichś 2 godzin i dziewczyny mają totalny odlot. Albo one wypiły dwa razy więcej albo mają baaardzo słabe głowy, bo męska część towarzystwa jest nietknięta.

Logan męczył się, żeby zaprowadzić Care do łóżka, co dało marny skutek. Blondynka zrobiła niesamowitą aferę  i skończyło się tym, że zasnęła na kanapie w salonie.

-Rany, ale one potrafią być nieznośne jak są pijane- Westchnąłem siadając na sofie obok Dylana, po nieudanej próbie ogarnięcia Amy.

-No stary, to ty jeszcze nie widziałeś do czego moja siostra jest zdolna.

-Mam się bać?- zapytałem i oboje wybuchneliśmy śmiechem.

-Ju-u-u-usty-y-y m-może ma-asz ochotę na seks? - Wysepleniła Amy niemal przysysając się do mojej twarzy.

Matko miałem teraz taka ochotę ją przelecieć, ale wiem, że znienawidziła by mnie za to. Pominę już fakt, że nazwała mnie jak moja była aka totalna suka sypiająca z najlepszym przyjacielem swojego chłopaka.

-Mała, to nie jest dobry pomysł, jutro nie będziesz nic pamiętać.

-Ugh, ale ja jestem napalona.. wiesz, że mam mokro tam no pomiędzy nogami? Moja mała jest już na ciebie gotowa.

O - MÓJ - BOŻE  za chwilę eksploduję.

W moich spodniach momentalnie zrobiło się ciasno kiedy usłyszałem te słowa opuszczające usta Amy.

-Chłopaki zabierzcie ją, bo zaraz ją przelecę na tym stole- krzyknąłem, na co usłyszałem tylko głośny śmiech.- No dzięki, to nie jest śmieszne. 

Dziewczyna zaczęła dobierać się do mojego rozporka. Nie mogąc dłużej wytrzymać gwałtownie wstałem przez co dziewczyna z hukiem upadła na podłogę. 

O matko

Niestety nie przeszkodziło jej to w kontynuowaniu. Leniwie podniosła się z podłogi i wspięła się na stolik. Nawet nie zdążyłem zareagować kiedy górne części jej garderoby, łącznie ze stanikiem znalazły się po drugiej stronie pokoju. 

Co za piersi..

Marzyłem o tym, żeby je pomacać i possać te maleńkie różowiutkie sutki. 


NIE ! STOP !
Zanim Amy zdążyła kontynuować swój striptiz przerzuciłem ją sobie przez ramię, co oczywiście nie obyło się bez protestów i zaniosłem ją do sypialni. Zdjąłem resztę jej ubrań pozostawiając tylko majtki i założyłem jej jakąś koszulkę znalezioną w jej rzeczach. Dziewczyna nadal miała ochotę na igraszki, ale zaczynała opadać z sił. Wziąłem ją w ramiona i położyłem się z nią pod kołdrą wcześniej gasząc światło. Amy coś mamrotała niezrozumiale, ale dosyć szybko zasnęła a ja odpłynąłem chwilę po niej. 


___________________________________________________
#ZAWIESZAM  Powód? Chyba oczywisty.. zero komentarzy, nikt nie czyta to po co kontynuować..? Jak ktoś ma ochotę to może do mnie napisać na asku czy na tt. Może kiedyś wrócę do bloga. tymczasem pa. #Ada

8 komentarzy:

Unknown pisze...

Ciekawe dzięki komu to napisałaś .. -,- gdybym Ci nie truła nadal byś czekała a jutro miesiąc byłby od kąd nie ma żadnego rozdziału
Ale tak to kc :3 <3

✘ pure heroine ✘ pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Anonimowy pisze...

chciałam zacząć czytać ten blog ale dobrze że zobaczyłam notke, na pewno blog jest wspaniały a ja bym tylko czekała na kolejne rozdziały których nigdy nie będzie ;c

Anonimowy pisze...

nie powiedziałam, że nigdy nie będzie ; )) cały czas w głowie układają mi się kolejne scenariusze i jestem napalona na pisanie, ale dla kogo? Po co robić coś, skoro nikt tego nie widzi? Szczerze mówiąc jesteś pierwszą osobą, która się tym zainteresowała..gdyby tylko było was trochę więcej ...

Anonimowy pisze...

nie przejmuj się, pisz bloga. ludzie z czasem zaczna komentować :)

Wiktoria pisze...

Najlepsze opowiadanie ever <3 Czekam na następny rozdział <3 Pozdrawiam :D

Anonimowy pisze...

Moglyby byc jakies bardziej erotyczne <3

Anonimowy pisze...

Dawaj takiego ostrego pornosa

Prześlij komentarz